Hynek Cup 2008 - Balonowy Puchar Kaszub im. płk F. Hynka :: 4 - 7 września 2008 :: Bielkówko - Kolbudy - Przywidz - Nowa Karczma - Szymbark - Szatarpy

Notatki z rozmowy z pilotem aeronautą - Andrzejem Rogowskim - dyrektorem Zawodów HYNEKCUP 2008

Najpierw byłem szybownikiem...


Pamiętam dokładnie, kiedy pierwszy raz jako młodzieniec leciałem szybowcem - było to w piątek 13 maja o godz. 13.00 w 1977 r. Całkiem szczęśliwa data…Wsiąkłem w ten sport na ponad 10 lat…


Był 1988 r. - czasy dość kiepskie, kiedy o podróżach zagranicznych przeciętny Polak mógł sobie jedynie pomarzyć. Tylko sportowcy byli w lepszym położeniu. A ja bardzo chciałem poznać świat, egzotyczne kraje, ludzi. Piloci balonów taka szanse mieli – kadra wyjeżdżała na zawody za granicę. Tyle, że wówczas w całym kraju były zaledwie …. 3 balony!


Ale właśnie w 1988 r. do mego macierzystego Aeroklubu Gdańskiego w Pruszczu Gdańskim trafił balon – jeden z ponad 30 przydzielonych do poszczególnych oddziałów w kraju, po udanych balonowych Mistrzostwach Europy w Lesznie. Nikt niestety u nas nie miał odpowiednich licencji – ani pilota ani mechanika. I to mnie zmobilizowało do zdobycia uprawnień.


W 1989 r. zrobiłem licencję pilota i… po siedmiu dniach wyjechałem na pierwsze w życiu zawody balonowe. Na 27 zawodników zdobyłem 8. miejsce.
A po dwóch miesiącach – wziąłem udział w wielkich zawodach we Francji. Rywalizowały w nich załogi 1024 balonów. Zająłem w nich 29 miejsce. Tak się rozpedziłem, że już po miesiącu uczestniczyłem w Mistrzostwach Polski i je wygrałem. Oczywiście – wielka w tym była zasługa moich doświadczonych kolegów, z którymi stanowiliśmy załogę. Załoga z ziemi podaje informacje bezcenne dla pilota, zwłaszcza meteorologiczne.


Jestem zodiakalnym skorpionem. Bardzo mnie kręci rywalizacja. Niedobrze się czuję w lotach rekordowych, kiedy nie mam w bliskiej odległości żywego przeciwnika – człowieka – nie przyrodę.


Wielka radość sprawia mi wygrana – ten moment szczególny – kiedy stoimy na podium wraz z załogą, łzy cisną się do oczu, głos więźnie w gardle ze wzruszenia i emocji – grają nasz hymn narodowy.


Tak było w 1999 r. podczas zawodów we Francji. Nasz balon był jednym z ośmiuset, które wystartowały i czterystu, które ostatecznie sklasyfikowano. Moją załogę stanowiła młoda żona z 3-miesięcznym synkiem i doświadczony pilot Jarosław Kornacki (Kornac) . To oni naprowadzali mnie z ziemi i robili to tak dobrze, z razem e odnieśliśmy zwycięstwo! Smak tej wiktorii pamiętam do dziś. Wspaniałe uczucie…

 

Oczywiście – oprócz emocji czysto sportowych, tym, co w baloniarstwie jest tak magiczne i ma wręcz narkotyczną moc, działająca na każdego – nie tylko na nas sportowców - to doznania estetyczne, których nie da się porównać z żadnymi innymi. To adrenalina ze szczyptą lęku, ale przede wszystkim - cudowny wręcz relaks, z dala od codzienności z jej pośpiechem, nerwowością, problemami. Tylko my i przyroda…


Na wysokości 100 czy 1000 metrów – lecąc z szybkością nie większa niż 20 km na godzinę, można sycić wzrok urodą tego, co stworzyła natura. . Ta cisza, spokój, ta otwarta przestrzeń, nieograniczony niczym horyzont, chmury na dotknięcie ręki i zdziwione ptaki… kiedy spróbuje się tego raz – człowiek już tylko marzy o ponownym locie….


Miałem okazje latać balonem w tak egzotycznych stronach jak Chiny czy Indie, ale moim ulubionym regionem są Kaszuby.
Tak pięknej krainy – z setkami jezior, zatopionych pośród przepastnych lasów, malowniczych wzgórz, pól i łąk - z sielskimi scenami pasących się zwierząt, doprawdy może nam pozazdrościć niejeden kraj ze światowej top - listy . Nie przypadkiem kadra narodowa traktuje swoje uczestnictwo w balonowym Pucharze Kaszub HynekCup 2008 jako doskonały trening przed Mistrzostwami Świata, które tydzień później odbywają się w Graatz. Bo Graatz leży w Szwajcarii, gdzie krajobraz jest bardzo zbliżony do naszej Szwajcarii Kaszubskiej…


Wszystkim, którzy o lotach balonowych marzą lecz zmagają się z obawami powiem, że lęk wysokości jest absolutnie naturalny i mija wraz z kolejnymi doświadczeniami. Tylko lęk przestrzeni, czyli agorafobia – jest chorobą, która rzeczywiście - wyklucza latanie balonami.


Loty balonem są bezpieczne, jeśli pilotami są ludzie z odpowiednimi kwalifikacjami i doświadczeniem.


Zatem, jeśli tylko trafi się państwu okazja – lećcie i zakosztujcie , jak smakują spełnione marzenia…

 

Zanotowała Joanna Grajter